Théodore de Banville
Snycerzu, szukaj bacznie…
Tłumaczenie: Stefan Napierski.
Snycerzu, szukaj bacznie, nim ramię opasze
Złom marmuru bez skazy, aby ciosać czaszę;
Długo kształtu poszukuj i nie naryj dłutem
Ciał, sprzęgniętych miłością, ni mieczem przekłutych,
Alcyda, co zwycięża nemejskiego smoka,
Ni jak z piany się wzbija Wenus pawiooka;
Tytanów, których gniewność gwiazd łagodnych sięga,
Ani lwów zapienionych w Dionisa zaprzęgu,
W uździenicy, splecionej z gron i winogradu;
Ni Ledy, igrającej w puchach mleczno-śniadych,
W cieniu wawrzynów w kwieciu, ani Artemidy,
Jak z toni się wychyla, szukająca dzidy.
Niechaj wokoło czary, miast krzyku bachantów,
Werwena przemieszana wraz z liśćmi akantu
Kwitnie, a w dole ciche postaci dziewicze
Pospołu kroczą, kłoniąc spokojne oblicze,
Z ramionami zwisłymi wzdłuż tuniki prostej,
Niech kroczą szczupłogłowe, zamyślone siostry.