Idziemy na przechadzkę, hej piesku, chodź z nami!
„Chętniebym poszedł z panami; Ale nie mogę.”
My nie w daleką idziemy drogę. „Nie, nie, paniczu, nie mogę. „Dom sam zostawić byłoby nieładnie, A nuż go złodziej napadnie?”
— I poszli. Pies zazdrośnie spoglądał za niemi.
I długo, długo leżał przed drzwiami na ziemi.
Potem powstał i obiegł dziedziniec wokoło,
Już wrócili panicze, witał ich wesoło: Szczęśliwy! że dopełnił święcie powinności.
Kto o niej zapomina niechaj mu zazdrości.