Przejdź do treści Przejdź do menu Przejdź do wyszukiwarki

Podziel się tym

Stanisław Jachowicz

Ślimaczek

Powiedz mi co ślimaczku, ja ciebie zrozumiem,
Ja się waszych języków uczę całe życie,
Myśli nawet zgadnąć umiem,
A wy o tem nic nie wiecie!”
Wyszedł z skorupki, pokazał różki,
Pomyślił troszki,
I tak swą powieść zaczyna:
„Oto mi się przypomina,
Żem raz na moją ciasną narzekał chałupkę,
Wtem nieba w pałac zmieniają skorupkę,
A ja z robaka człowiekiem zostałem,
I w tym pałacu mieszkałem.
Ha! pomyślałem sobie, otóż to mi życie!
Lecz przy szczęściu cierpiałem, co i wy cierpicie,
Choroby, żale, tęsknoty;
Ledwiem nie umarł z bólów i zgryzoty.
Bardzom się życiem nadręczył takiem,
A wtem się budzę i znowum ślimakiem!”
Nie umiałeś robaczku, żyć w naszym żywiole,
W najsłodszych czuciach widziałeś niedole,
Trzeba było żyć dłużej, cierpieć się nauczyć,
A nie miałbyś przyczyny na los ludzki mruczeć.
Nikogo Bóg nie stworzył na same cierpienia,
Często nasza niebaczność dobre w złe zamienia.