Stanisław Jachowicz
Rzetelnicki
Nieraz o tym człowieku, dzieci, usłyszycie,
Co nie skłamał całe życie.
Powiem wam jak się to stało,
A za prawdę ręczę śmiało.
Kiedy jeszcze był dziecięciem
Uzbroił się przedsięwzięciem,
By kłamstwo ust nie splamiło,
Z początku mu trudno było;
Lecz choć często chętka brała,
By się jaka rzecz skłamała,
Uczuł w sobie żądzę chwały,
Usta prawdę powiedziały.
A choć czasem i złe zbroił,
Że największe błędy, wady,
Wyznał szczerze, bez przesady.
Coraz bardziej wzrastał w cnoty;
Każdy mu chętnie ufał, uwielbiał przymioty.
Żył szczęśliwy i kochany;
Umarł, a jednak słodko wspominany.
Brzmi jego imię w okolicy całej,
Bo rzetelnością zyskał piękny wieniec chwały.
Dzieci! idźcie jego śladem,
Niech serce wasze będzie prawych uczuć składem,
Niech was wdzięk kłamstwa nie mami,
A szczerość włada ustami.