Przejdź do treści Przejdź do menu Przejdź do wyszukiwarki

Podziel się tym

Stanisław Jachowicz

Jaś

Jaś niepomny na przestrogi,
Zerwał kłosek blisko drogi.
A że przykład wiele może,
Prawie każdy skubał zboże.
Na odpust do Czerniakowa
Pobożnych śpieszyło wiele,
Ludnej Warszawy połowa
Wyległa w ową niedzielę.
Tak kłosek po kłosku znika,
Rzednieje zboże nieznacznie.
Wtem się nawija kaleka,
I o wsparcie prosić zacznie.
Jaki taki go omija,
Rzadko ręka wesprze czyja.
Z westchnieniem rzekł Jasio tkliwy:
«O jakże on nieszczęśliwy!
Czyby się każdy zubożył,
Gdyby mu choć grosz położył;
Ziarnko do ziarnka,
Byłaby miarka.»
«Niebaczny Jasiu! — nauczyciel przerwał —
Czemuś o tem zapomniał, kiedyś kłosek zerwał?
Pierwszą jest sprawiedliwość, dobroczynność potem
Jednej łzy skrzywdzonego nie opłacisz złotem.»