Józef Birkenmajer
Zmierzch wieczorny
Już zmierzch wieczorny na wodę opada,
Pogasły rzesze tańczących iskierek,
Zorze już stlały… Jeno topiel śniada
Sinych obłoków odzwierciedla szereg…
Zeszły z hal górskich srebrnorune stada,
W gąszczach nie słychać ptaszęcych rozterek…
Jeno się z falą swarzy skał gromada,
Jeno coś szumi zadumany smerek…
Ognisko leśne utrudzonych drwali
Ledwie płomykiem słabiuchnym się pali…
Żar czasem błyska — i zagaśnie rychło…
I gwarne ludzkie pogłowie — [przybłędy
Z Europy całej i Azji] — ucichło
Ostatnim szmerem stłumionej gawędy…