Józef Birkenmajer
Duma o żołnierzu
Razem z wichrem jesiennym, co szybami trzęsie,
Mgły tuman i liść zeschły ciągnął się przez pole,
Gdy szedł z domu żołnierzyk na nie znaną dolę
Ciężka powinność woła!… czeka srogi przedział…
Żegnaj, matko i ojcze! kiedyż mię ujrzycie?…
I tę pożegnał, którą ukochał nad życie —
Czy go kochała, nie wiedział…
Poszedł — w ziemistym płaszczu, w skórzanym tornistrze —
Tam gdzie świstały kule i ryczały działa…
Pisywał długie listy — tęsknota szeptała
Słowa mu coraz ognistsze…
I pytał swoją miłą, czy jej służy zdrowie,
Czy jeszcze go pamięta?… Mijają miesiące…
Odpowiedzi ni słowa… tak ciężko w rozłące…
Może nakoniec odpowie?…
Czekał długo… cierpliwie… Wreszcie rok upłynął —
Odpisała… „Ślub wkrótce… wyszły zapowiedzi…”
Żołnierzyk nie otrzymał już tej odpowiedzi:
Już spał w mogile… już zginął…