Przejdź do treści Przejdź do menu Przejdź do wyszukiwarki

Podziel się tym

Jerzy Liebert

Miłość, na którą cierpię…

Miłość, na którą cierpię, jest jak trąd palący,
Który serce jak ciało rozkłada i kruszy —
Ty jesteś mą miłością i trądem i ciałem,
O, luba, wiem, twa dusza nie kocha mej duszy.

Gdy noc srebrna, jak wieko sarkofagu chłodna,
Przykrywa nas gwiazdami — jak obłok płynący,
Obojętna w przestrzeni jesteś i pogodna,
We mnie płyniesz jak strumień drapieżny i wrzący.

Spragnione majestatu i woni niebiosów,
Próżno serce się wznosi i drży jak powieka,
Zapachem ciała, mocnym aromatem włosów —
Ty jesteś mojem niebem, chłodna i daleka.

Lecz napróżno cię dotknąć chcę. Jak gołąb lotny,
Jak błękit mi umykasz, nim piersią cię chwycę —
Kiedyż, obcy błękitom, na lądach samotny,
Ujrzę morza gościnne, twoje dwie źrenice?