Przejdź do treści Przejdź do menu Przejdź do wyszukiwarki

Podziel się tym

Franciszek Karpiński

Do Justyny (O wdzięczności)

Dokąd płyniesz, rzeczko mała?
Niesiesz dań królowi twemu,
Wodyś od morza dostała,
Wracasz ją morzu swojemu.

Nic cię w biegu nie zatrzyma,
Ni drzewo, ni brzeg zielony,
Justyna z swemi oczyma,
Ni Koryla flet uczony.

Justyno, patrz, ta smereka,
Jak bardzo w górę się wspina!
Mniemasz, od ziemi daleka,
Że już o niej zapomina.

Spuszcza jej swoje nasienie,
Stąd ją młodzieżą okrywa;
I za samo wyżywienie
Stem darów: jeden dar zbywa.

Bądź wdzięczną; ty nie znasz tego,
W twym uporze nieodmienna
Nie życzęć ja ci nic złego;
Aleś jest sroga, kamienna.

Może me zasługi małe,
Niewarte twojej wdzięczności
Ale to serce zbolałe
Warte całej twej litości.

Kiedyś się ktoś spyta z boku
A gdzież jest to dobre chłopię?
A ja w tym wdzięcznym potoku
Już się natenczas utopię.