Edward Słoński
Byliśmy sami
Byliśmy sami… Na zwalonej sośnie
Staliśmy, wonią kwiatów upojeni…
Nad nami w gąszczu wiosennej zieleni
Leśny trubadur śpiewał pieśń o wiośnie;
Śpiewał o jutrzni, co się tęczą mieni,
Śpiewał o lilii, co nad stawem rośnie —
I pieśń płynęła po lesie rozgłośnie
I zamierała śród wieczornych cieni…
A zmrok zapadał… Na gór szare grzbiety
Schodziły z niebios blade fijolety
I mgła się kładła pomiędzy drzewami…
A nam w ów wieczór półjasny, półsenny.
Śnił się o zmroku taki sen promienny,
Żeśmy milczeli, choć byliśmy sami.