Edward Słoński
Baśń
Przez całą noc do świtu
na morzu wicher grał…
Ktoś do mnie zszedł z błękitu,
ktoś długo przy mnie stał.
Pod księżycowem złotem
twym głosem szeptał wciąż
i ramion twych oplotem
owijał mnie, jak wąż.
W pustelnię moją białą
ktoś z nieba błękit zlał —
i długo morze grało,
i księżyc złoto siał.
I tak skroś noc do świtu
przez księżycową jaśń,
ktoś z szumów i z błękitu
tkał czarodziejską baśń.