Edmund Bieder
Gwiazdy płaczą
Święte gaje miłości wiatr otrząsa z liści,
Idę w jakąś krainę nieznaną i ciemną.
Wiem, że sen mój o szczęściu nigdy się nie ziści…
Rozpłakane gwiazd oczy łzy ronią nademną…
Wiem… są jasne krynice, brylantowe zdroje,
I łąkowe gdzieś kwiaty w blaskach słońca rosną…
Lecz te źródła nie dla mnie… te kwiaty nie moje…
Rozpłakane gwiazd oczy płaczą nad mą wiosną…
Ukochałem w noc gwiezdną białą Twoją duszę
Krwi gorącej obłędem — snów błękitnych tonią…
I odbiegła Twa dusza… i sam w dal iść muszę…
Rozpłakane gwiazd oczy łzy nademną ronią…
Wiem… jest kędyś gaj święty… gaj pachnący kwietnie…
W którym dusze się nasze po śmierci zobaczą,
Gdy nam Parka nić życia jasnozłotą przetnie…
Rozpłakane gwiazd oczy dziś nademną płaczą…