Przejdź do treści Przejdź do menu Przejdź do wyszukiwarki

Podziel się tym

Antoni Lange

Na Świtezi

W dal toczy Świteź — w jasną dal
Zwierciadło swe olbrzymie.
U świętych fal jej — świętych fal
Uklęknij, o pielgrzymie!

Srebrzyste, czyste, płynne szkło
Roztacza się okręgiem,
I z cichym szumem fale mkną,
A mkną pod widnokręgiem.

Zielony bór — odwieczny bór,
Szumiących drzew szeregi,
Świątyni Boga żywy mur
Jezioru wieńczy brzegi.

A fala myje brzegu stok
I drzewom pieśni śpiewa,
I nęci — nęci w głąb a w mrok,
Aż w głąb się chylą drzewa.

Lustrzana — gładka płynie toń,
Lecz marszczą jej równiny,
W zielony włos jej zdobiąc skroń,
Wysokie — giętkie trzciny.

I toczy Świteź w jasną dal
Zwierciadło swe olbrzymie,
U świętych fal jej — świętych fal
Uklęknij, o pielgrzymie!

Bądź pozdrowioną świętych wód,
Srebrzystych wód równino!
Skąd boskich pieśni rozbrzmiał cud,
Co w nieśmiertelność płyną.

Z fal, kołysanych w śpiewny ruch,
Pieśń idzie tajemnicza:
W powietrzu święty płynie duch,
Duch święty Mickiewicza!