Adam Asnyk
Mgławice
Rozsiane w światów przestrzeni
Kosmiczne spływają mgły;
W smugi przejrzystych pierścieni,
W obłoczek wiążą się mdły.
Pośród gwiaździstych łabędzi,
Gwiaździstych wężów i lir
Moc wieczna w przyszłość je pędzi,
W powszechny wprowadza wir.
Świetlanym zwojem się wznosi
Tych nikłych cząsteczek rój…
Szukają wspólnej swej osi,
By obrót rozpocząć swój, —
I tak się męczą i chwieją
I lotny skupiają pył,
By zbić się z czasów koleją
W szeregi ognistych brył;
Przez długie męczą się wieki,
Chcąc zdobyć wewnętrzny ład.
Dzień jeszcze bardzo daleki,
Gdy nowy z nich wyjdzie świat;
Lecz będą kolebką jasną
Nowych żywotów i sił,
Gdy nasze słońca pogasną,
W kosmiczny zetrą się pył.
∗ ∗ ∗
W ludzkiego ducha przestworzach
Podobnie wiąże się mgła
Rzucona w odległych zorzach
Na niebios błękitne tła.
Mgły marzeń płyną po niebie
Do nikłych podobne smug,
Szukają kształtów dla siebie,
Szukają dla siebie dróg.
Chcą tkankę swoją pajęczą
W ciał szereg promienny zbić…
Chwieją się, ważą i męczą,
By mogły w przyszłości żyć.
Przez wieki cienie tych mgławic
Skupiają cząsteczki swe
I czasem światłem błyskawic
Zgęszczoną oświecą mgłę.
Przez wieki krążą tak marnie,
Czekając na przyszły świt,
Który za wszystkie męczarnie
Słoneczny nada im byt.
I przyjdzie czas ten, gdy one
Po długim upływie lat
Zastąpią dawne zburzone
I nowy utworzą świat.